Zmasowany atak radioaktywnych pająków

0
881

Nawet przedszkolaki wiedzą, że Spiderman to Piter Parker, młody chłopak którego ugryzł radioaktywny pająk. A co jeśli innych też pokąsały sześcionogie mutanty?

Najnowsza animacja oparta na komiksach Marvela, opowiada o przygodach, których nigdy wcześniej nie czytałem. To znaczy słyszałem o tym, że w jednym miejscu spotkały się różne postacie z innych wymiarów, które łączył fakt ugryzienia przez radioaktywnego pająka. Na szczęście towarzyszącemu mi sześciolatkowi było na prawdę obojętne, dlaczego na plakacie jest świnka w kostiumie Spidermana,  przecież tytuł filmu brzmi Spiderman Universum, co może pójść nie tak?

Zacznę może od tego co złe, aby móc zakończyć całość pozytywnym akcentem. Przede wszystkim strasznie słaby dubbing, który pojawił się na samym początku filmu. Miałem problem, żeby cokolwiek zrozumieć z przydługawych monologów i wypowiedzi pojawiających się na ekranie. Potem nastąpiło coś, czego się obawiałem najbardziej – niezrozumiałe dla siedzącego obok mnie ucznia zerówki dialogi. Stwierdzenia typu “Bawisz się w Banks’ego?” lub “Omówmy genezę świata równoległego” były nawet ciężkie dla niektórych dorosłych, których część nieletnich pytała na sali co oznaczają. Ostatnia sprawa to dziwny montaż. Odczuwałem wielki dyskomfort, kiedy niektóre elementy animacji był niedoostrzone i rozmazane jak byśmy oglądali film 3D z zepsutymi okularami.

Rewelacyjna od samego początku do końca jest muzyka oraz klimat odtworzony podczas scen walk. Te ostanie są idealną kopią komiksowych obrazków z chmurkami, dziwnym tłem, opisami oraz określeniami poszczególnych czynności. Wrażenie piorunujące. Ciekawie przedstawione są poszczególne “wcielenia” Spiderman’a z różnych wymiarów. Czasem śmiesznie, czasem strasznie ale wszystkich łączy symbol pająka a niektórzy nawet noszą go przy sobie. Nasz sześciolatek stwierdził jednak na koniec, że i tak najlepszy jest ten oryginalny – Piter Parker.

Uważam że to całkiem dobra produkcja i można wybrać się na nią z nieletnimi. Podsumowaniem będzie jednak pytanie zerówkowicza o postać niejednoznacznego Prowlera, które idealnie pasuje do określenia całego filmu “To on był nie do końca zły czy niezbyt dobry?”.

Oprac. Paweł Musiał