Radni Dzielnicy Karwiny przez wiele miesięcy zmagali się z problemem porzuconych samochodów na placu przy ul. Kornela Makuszyńskiego.
Mimo licznych zgłoszeń i interwencji sprawa tkwiła w martwym punkcie — aż do momentu, gdy na teren trafił jeden, niepozorny znak drogowy. To on okazał się rozwiązaniem, którego nie potrafiły dostarczyć wielomiesięczne procedury.
Prawny pat i brak możliwości interwencji
Od końca 2024 roku lokalni radni zgłaszali Straży Miejskiej problem wraków zalegających na placu. Początkowo wydawało się, że ich usunięcie to kwestia czasu. Szybko jednak wyszło na jaw, że teren w świetle przepisów… nie był drogą publiczną. Brak jakiegokolwiek oznakowania — ani „strefy zamieszkania”, ani „strefy ruchu” — skutecznie blokował możliwość interwencji służb.
Strażnicy miejscy wyjaśniali, że przy takim statusie terenu nie posiadają podstaw prawnych do odholowania pojazdów. Zarządca gruntu wskazał urząd miasta jako jednostkę odpowiedzialną, ale wydział nieruchomości odesłał radnych do… ustalenia właścicieli porzuconych aut. Sprawa utkwiła w gąszczu procedur, a wraki nadal zajmowały publiczną przestrzeń.
W styczniu 2025 r. temat trafił do zespołu radców prawnych, a w marcu prezydent Gdyni skierowała sprawę do Biura Radców Prawnych z rekomendacją ustawienia nowych znaków drogowych — w tym kluczowego D-52 „Strefa ruchu”.
Jeden znak, który zmienił wszystko
Po montażu oznakowania sytuacja zmieniła się diametralnie. Teren zyskał formalny status, który pozwolił Straży Miejskiej rozpocząć procedurę usuwania wraków. Radni wyznaczyli właścicielom samochodów czas na reakcję do 4 września. Gdy minął, ruszyły konkretne działania.
W kolejnych tygodniach zniknęły kolejno trzy pojazdy a usuwanie rozpoczęło się na początku września, kontynuowano je w październiku, a finał nastąpił w listopadzie. Plac, który przez wiele miesięcy szpeciły porzucone auta, został całkowicie oczyszczony. Efekt? Mieszkańcy Karwin zyskali uporządkowaną przestrzeń, a Radni Dzielnicy podkreślają, że bez zmiany statusu terenu i zastosowania odpowiednich znaków sprawa mogłaby ciągnąć się jeszcze długo. Przypadek ten pokazuje, jak istotna jest współpraca lokalnych samorządowców, urzędu i miejskich służb oraz jak duże znaczenie w rozwiązaniu praktycznych problemów mogą mieć pozornie drobne decyzje administracyjne.
Oprac. Karolina Walc















