Tylko remis…

0
75

Spragnieni ekstraklasy kibice Arki liczyli na zwycięstwo, ale zadowolić się musieli remisem. Arka objęła prowadzenie w 14 minucie po trafieniu głową Abramowicza, ale Radomiak Radom zdołał wyrównać w drugiej połowie meczu za sprawą Jana Grzesika.

Po nieudanej inauguracji sezonu w Lublinie, Arka podjęła w Gdyni Radomiaka Radom. Kibice Arki, spragnieni emocji na ekstraklasowym poziomie, szczelnie wypełnili stadion przy Olimpijskiej i wierzyli, że żółto-niebiescy spełnią ich marzenia i odniosą zwycięstwo. Efektowna wygrana Radomiaka nad Pogonią w pierwszym meczu sezonu jednak zmusiła, że do swoich oczekiwań należało podejść z większą ostrożnością.

Trener Szwarga postanowił nieco przemeblować swój zespół po spotkaniu z Motorem. Tym razem już od pierwszej minuty na boisku zameldowali się Navarro, Jakubczyk, Oliveira i Sobczak. Trener przyjezdnych Joao Henriques, co nie dziwi, nie dokonał ani jednej korekty w wyjściowej jedenastce.

Obie drużyny od samego początku wysoko atakowały swoich rywali. Arka skorzystała na tym pierwszy raz w siódmej minucie, gdy piłka zagrana do Sidibe na 16 metr szybko trafiła do Kerka, a ten był bliski powodzenia, próbując przebić się między dwójką obrońców Radomiaka. Niestety delikatnie trącona piłka przez Kingue uciekła spod nóg Niemcowi i nie udało mu się stanąć oko w oko z Majchrowiczem.

W 14 minucie jednak Gdynia doczekała się pierwszego gola Arki w PKO BP Ekstraklasie po pięciu latach. Z rzutu rożnego w pole bramkowe zacentrował Kerk, a Abramowicz skierował piłkę głową do siatki! Piłkarz, który spędził 5 i pół roku swojej kariery w Radomiu nie okazywał radości, ale trybuny oszalały ze szczęścia!

Na drugą połowę trener Szwarga sięgnął po Predenkiewicza, który zastąpił Joao Oliveirę. Już w swojej pierwszej akcji Marcel wywalczył rzut rożny, a za dośrodkowanie wziął się Kerk. I tak jak przy pierwszym trafieniu, tak i teraz goście mieli duże problemy z piłką posłaną w pole bramkowe. Futbolówka niczym na fliperze odbijała się od piłkarzy, aż trafiła na głowę Marcjanika, a ten umieścił ją w bramce! Niestety długa analiza sędziego VAR, którym był tego wieczoru Szymon Marciniak, wykazała, że była tam pozycja spalona naszego zawodnika i trafienie kapitana Arki zostało anulowane.

W 58 minucie Arka ponownie była o włos od drugiego trafienia. Kolejne dośrodkowanie Kerka, tym razem z rzutu wolnego, dotarło do głowy Celestina, a Francuz skierował piłkę na słupek! To co nie udało się gospodarzom, udało się gościom… Szybka akcja Radomiaka, której nie udało się przerwać na 20 metrze od bramki, zakończyła się zagraniem do Grzesika i strzałem kapitana Radomiaka przy dalszym słupku.

Kibice z Gdyni liczyli na zwycięstwo, ale spotkanie zakończyło się remisem i należy się zadowolić się pierwszym golem w sezonie na wagę jednego punktu. Podobnie jak przed tygodniem, Arka lepiej wyglądała przed przerwą i zasłużenie prowadziła, ale w drugiej części za odrabianie strat wziął się Radomiak i zdołał raz pokonać Węglarza. Niestety na wygraną w PKO BP Ekstraklasie po powrocie, musimy jeszcze poczekać.

Źródło: Arka Gdynia

Oprac. Przemek Wutowski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj