Gdyńskie Rady Dzielnic toną. Nie ludzi trzeba ratować – tylko statek.

0
211

Jeszcze niedawno mówiło się o nich z podziwem: społecznicy z krwi i kości, którzy zamiast narzekać – działali.

To oni organizowali pikniki, zgłaszali zapotrzebowanie na ławki, walczyli o bezpieczne przejścia dla pieszych i sadzili drzewa na osiedlowych skwerach. Dziś ci sami ludzie schodzą ze sceny. I nie jest to eleganckie pożegnanie z owacją na stojąco – raczej ewakuacja z sali, w której zgasło światło, a ktoś odkręcił gaz.

W ostatnich tygodniach w Gdyni z funkcji Przewodniczących Zarządów Rad Dzielnic zrezygnowało lub zostało odwołanych kilku czołowych działaczy: Adam Skurat z Karwin – człowiek, który znał każdą nierówność chodnika jak własną kieszeń, Bartosz Grube z Dąbrowy – energiczny, konkretny, dla wielu wzór lokalnego lidera czy Piotr Szpajer z Wielkiego Kacka – głos rozsądku, który dziś jest potrzebny jak nigdy.

Wcześniej nieudaną próbę odwołania przeszedł również Krzysztof Dosz z Małego Kacka a Witomino wymieniło cały Zarząd. Przypadek? Gdyby to był film, nazwalibyśmy to fabularnym leitmotivem. Niestety, to rzeczywistość – a scenariusz jest coraz bardziej niepokojący.

Komitet Gaszenia Entuzjazmu

Mieszkańcy zadają pytania, które powinny wybrzmieć nie tylko w mediach społecznościowych: Czy o to chodziło, gdy głosowaliśmy na ludzi, którym się chciało? Kiedy zaangażowanie i kompetencje stają się balastem, a nie atutem, trudno nie odnieść wrażenia, że coś bardzo się popsuło.

Atmosfera w wielu radach dzielnic bardziej przypomina dziś pole minowe niż przestrzeń współpracy. Coraz częściej słychać o konfliktach, personalnych gierkach, podcinaniu skrzydeł i lokalnych “intrygach dworskich”, które skutecznie wypalają nawet najbardziej zaangażowanych społeczników.

Czy ktoś jeszcze pamięta, że Rady Dzielnic miały wspierać aktywność obywatelską, a nie ją tłamsić? Jeśli tempo odejść się utrzyma, może trzeba będzie przemianować je na Komitety Gaszenia Entuzjazmu. Brzmi ironicznie, ale niestety – też jak trafna diagnoza.

Kiedy kapitan schodzi z pokładu

Kiedy jeden, drugi, trzeci doświadczony lider rezygnuje, nie można już mówić o personalnych porażkach. To system daje ciała. To struktura, która miała pomagać, dziś podcina skrzydła. To tonący statek, z którego uciekają nie szczury – tylko kapitanowie.

Pytanie nie brzmi już „kto następny?” – tylko „kto to zatrzyma?”. Jeśli Gdynia naprawdę chce być miastem aktywnych obywateli, czas na poważną rozmowę o tym, co dzieje się na poziomie, gdzie demokracja zaczyna się od trzepaka, a kończy… na frustracji.

Bo jeśli dalej będziemy udawać, że nic się nie dzieje, wkrótce zostanie nam tylko pusta rada – i gorzka refleksja, że kiedyś to faktycznie komuś się chciało.

Paweł Musiał  – redaktor naczelny portalu esencjagdyni.pl, prezes zarządu agencji reklamowej ESENCJA, członek Zarządu Fundacji ARKUN, członek Rady ds. Budżetu Obywatelskiego, były wiceprzewodniczący Rady Dzielnicy Leszczynki, Komitetu Rewitalizacji i zespołu tematycznego UrbanLab do spraw rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i partycypacji przy Prezydencie Miasta Gdynia, założyciel Forum Gdyńskich Rad Dzielnic.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj