Budżet Gdyni na 2026 rok przeszedł do historii, ale nie w taki sposób, jakiego oczekiwali mieszkańcy, słuchając przedwyborczych deklaracji o oddłużaniu miasta i dyscyplinie finansowej. Uchwalony plan finansowy to jednocześnie najwyższe wydatki w dziejach miasta, ogromny deficyt oraz skokowy wzrost zadłużenia, jakiego Gdynia jeszcze nie doświadczyła.
Dochody miasta zaplanowano na poziomie około 2,6 mld zł, wydatki natomiast zbliżają się do 3 mld zł. Różnica liczona w setkach milionów złotych ma zostać pokryta kredytami. W praktyce oznacza to największy od dekad jednoroczny przyrost długu, który już dziś budzi poważne obawy o stabilność finansową samorządu w kolejnych latach.
Według przyjętych założeń zadłużenie Gdyni na koniec 2026 roku ma sięgnąć około 1,26 mld zł. To poziom bezprecedensowy – zarówno w ujęciu nominalnym, jak i w kontekście tempa narastania długu. Od momentu zmiany władzy po wyborach samorządowych w 2024 roku łączny wzrost zadłużenia liczony jest w setkach milionów złotych, co oznacza kilkudziesięcioprocentowy wzrost w bardzo krótkim czasie.
Szczególnie uderzające jest to, że tak gwałtowne zadłużanie miasta nie idzie w parze z wyraźnym impulsem inwestycyjnym. W budżecie dominują wydatki bieżące – koszty utrzymania, administracji i wynagrodzeń – które rosną szybciej niż dochody. Inwestycje w dużej mierze ograniczają się do dokończenia projektów rozpoczętych w poprzednich latach, bez wyraźnej wizji nowych przedsięwzięć odpowiadających na aktualne potrzeby mieszkańców.
Tymczasem Gdynia w ostatnim czasie otrzymała realne wsparcie finansowe. Reforma systemu finansów samorządowych zwiększyła dochody miasta o ponad 100 mln zł rocznie, a dodatkowe środki trafiły do budżetu pod koniec roku. Zamiast wykorzystać ten oddech finansowy na zmniejszenie deficytu lub przygotowanie długofalowych inwestycji, pieniądze zostały skonsumowane przez bieżące wydatki, a dług nadal rośnie.
Nie sposób pominąć faktu, że obecna polityka finansowa stoi w jaskrawej sprzeczności z hasłami, z którymi obecni rządzący szli do wyborów. Mieszkańcom obiecywano oddłużanie miasta, racjonalizację wydatków i większą odpowiedzialność finansową. W praktyce Gdynia otrzymała budżet oparty na kredycie, rosnącym deficycie i przesuwaniu trudnych decyzji na kolejne lata.
Skutki tej strategii mogą być długofalowe: mniejsza elastyczność budżetu, ograniczone możliwości reagowania na kryzysy i coraz większe obciążenie przyszłych budżetów kosztami obsługi długu. To nie są abstrakcyjne liczby – to realne pieniądze, które w przyszłości nie trafią na drogi, zdrowie, edukację czy bezpieczeństwo w dzielnicach.
Budżet na 2026 rok pokazuje wyraźnie, że Gdynia znalazła się na kursie, który trudno pogodzić z interesem mieszkańców i wcześniejszymi deklaracjami władz. Zamiast obiecywanego porządkowania finansów mamy rekordowe zadłużenie. Zamiast oszczędności – kosztowną codzienność. Rachunek za te decyzje, jak zwykle w samorządach, przyjdzie zapłacić mieszkańcom – nie dziś, lecz w kolejnych latach.
Paweł Musiał – redaktor naczelny portalu esencjagdyni.pl, prezes zarządu agencji reklamowej ESENCJA, członek Zarządu Fundacji ARKUN, były członek Rady ds. Budżetu Obywatelskiego, Komitetu Rewitalizacji i zespołu tematycznego UrbanLab do spraw rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i partycypacji przy Prezydencie Miasta Gdynia, były wiceprzewodniczący Rady Dzielnicy Leszczynki, założyciel Forum Gdyńskich Rad Dzielnic.















