Nie lubię Maanamu

0
909

Metamorfozy w wykonaniu absolwentów Policealnego Studium Wokalno-Aktorskie to przedstawienie oparte na muzyce i tekstach piosenek grupy Maanam.

Przyznam na wstępie, nie przepadam za muzyką Maanamu (!). Serio, nigdy nie podobały mi się ani brzmienia, ani teksty, ani oprawa koncertowa tego legendarnego zespołu. Dlaczego więc wybrałem się na ten spektakl? Wiedziałem, że młodzi wykonawcy z PSWA na pewno zaskoczą mnie swoją interpretacją, charyzmą i zaangażowaniem. Nie myliłem się! Po rewelacyjnym przedstawieniu “Wesele”, “Metamorfozy” były wielką, piękną kropką nad i w dorobku przyszłych aktorów.

Występ od samego początku zaskoczył minimalizmem scenerii, niesamowitymi, wyrazistymi kostiumami oraz demoniczną charakteryzacją poszczególnych wykonawców. Niewiarygodna ekspresja oraz rewelacyjne wykonania wokalne sprawiły, że pierwszy raz od dawien dawna miałem dreszcze podczas występu na żywo. Utwór “Buenos Aires” połączony z “Bezludną wyspą” w wykonaniu Sandry Brucheiser czy “Oddech szczura” zaśpiewany przez Łukasza Gocławskiego najzwyczajniej wbiły mnie w fotel. Miałem ochotę zerwać się z fotela, podbiec pod scenę i zawyć refren z całych sił! Autentycznie, wewnętrznie mnie poniosło.

Po koncercie usiadłem do youtuba i wyszperałem oryginalne wykonania usłyszanych na spektaklu piosenek. Nie zmieniłem zdania, nie lubię Maanamu, ale gdyby wychowankowie Studium zaprosili mnie na swój kolejny występ, nie zastanawiałbym się nawet chwili. Jeśli ich piątkowy koncert był egzaminem dojrzałości, to najniższą oceną jaką mógłbym im dać byłaby piątka z minusem.

Oprac. Paweł Musiał